W pracy przy rozpatrywaniu reklamacji czuję się jak cholerny, arabski szejk. Klient nie zadowolony, dam mu upust finansowy, kolejnemu również. Rozdaję forsę jak panie z tele-gier.
Często-gęsto rabacik finansowy albo rekompensatka minutowa nie są wystarczające. Oczekiwania klientów są przeważnie wygórowane i nieadekwatne do szkody.
Wczoraj miałam klienta, który wyraził "głęboką dezaprobatę" na to, że dział utrzymania zaproponował mu ofertę "taką, jaką każdy może mieć". Zdecydował się rozwiązać umowę, NO CHYBA ŻE... otrzyma stosowną ofertę oraz TORT z wielkim, fioletowym napisem "Przepraszamy". Dodał, że masa tortu ma być nie mniejsza niż 2kg, a sam prezent ma nie zawierać bez oraz orzechów.
Czytasz coś takiego, uśmiechasz się pod nosem, pokazujesz wszystkim, żeby też się pośmiali i w pięknych słowach odpisujesz klientowi jakim jest kretynem oraz burzysz jego marzenia o torcie i lepszej ofercie. A dodam, że zaproponowana oferta była o wiele lepsza nawet od taryf pracowniczych.
Zdarzył się również klient, który za jakiś (równie drobny problem) oczekiwał "należytej rekompensaty". Zapytany o formę rekompensaty jaka mogłaby go usatysfakcjonować usłyszałam "Poproszę gwiazdkę z nieba i pierwszy promień porannego słońca".
To jeszcze nic.
Pewien Pan zażyczył sobie wycieczki do Hong Kongu. Ostatecznie zaproponowano mu 10 zł rabatu na dwa miesiące. Naprawdę... mi byłoby głupio wyskakiwać z tak głupimi propozycjami. Tym bardziej, że tacy klienci nigdy nie są traktowani na serio. No bo spójrzmy jasno - osobiście wzięłabym za kretyna faceta, który wchodzi do apteki po groszek z marchewkiem i włoszczyznę.
Najbardziej majestatyczna była jednak klientka firmowa. Tak bardzo, bardzo, bardzo zapracowana. Zmieniła dowód osobisty. Wielce zaskoczona, że zamówienia na nową usługę nie może złożyć bo dane z systemu są niezgodne z nowym dokumentem. Konsultant powiedział, że zmiana danych tylko w salonie, bo konieczne jest potwierdzenie zgodności z oryginałem, uwierzytelnienie, a wszystko to dla bezpieczeństwa i tak dalej. NIE! Ona do salonu nie pojedzie / nie pójdzie / nie poleci - bo nie. Kto to widział, żeby w XXI wieku nie można było podpisać umowy za ładne oczy?!
Wpłynęła skarga. Klientka zadeklarowała, że zmieni dane jeśli Play wyśle pod jej dom opłaconą taksówkę w obie strony. Powiem jedno. ŁASKI BEZ.
W poprzednim miesiącu, według zestawienia rozdałam prawie 1300 zł w formie rekompensat. Bitches love money.
Zaskakujące jest to, że wówczas hajs zgadza się obustronnie - klient zadowolony bo zaoszczędzi, a ja dostanę dobrą ocenę, później premię. Wilk syty i owca cała to moje nowe motto.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz