Dziś dam upust swej determinacji w dążeniu do przekonania świata, że konsultant też człowiek - ma prawo źle się czuć, albo po prostu przypalić głupa.
Pamiętam jakby to było dziś. Dzień wprowadzenia jedynej takiej oferty na rynku - Formuły 4.0 z nielimitowanymi połączeniami do wszystkich. Wówczas tylko "fioletowi" dysponowali tą ofertą, więc nietrudno sobie wyobrazić zainteresowanie. Ludzie walili drzwiami i oknami.
Klient: Ta Formuła 4.0 jest zbyt idealna! Proszę pani
Ja: Ale jest mały haczyk...
Klient: Poważnie?
Ja: Tak... umowę podpisuje się dożywotnio...
Klient: Haha to też nie stanowi dla mnie przeszkody, dużo mi nie zostało...
Okazało się, że klient już grubo po 80-stce... a w życiu po głosie bym tyle nie dała. :)
Nie będę niektórych rzeczy tłumaczyć pogodą, ale jednak sama w deszczowe dni czuję się znudzona i śpiąca, dlatego przy życiu podtrzymuje mnie kawa. Akurat dziś procesowałam reklamację.
Konsultant odpisał klientowi na reklamację i znalazła się tam linijka, która stała się obiektem zainteresowania całego CC
"Celem poprawy stosunków Pana jako klienta oraz sieci Play, przypinam panu upust na abonament [...]. Liczę, iż w ten sposób uda nam się załagodzić problem a Panu zapomnieć o problemie związanym z ówczesną niepłodnością". Oczywiście poprawny zapis to "niepłatnością". Autokorekta na szczęście nie wpłynęła na wskaźnik satysfakcji klienta. ;)
Mój kolega z infolinii miał równie kiepski dzień, powitany słowami "Witam, czy dodzwoniłem się do najgorszej sieci w Polsce?" bez ogródek odpowiedział "Nie, pomyłka", po czym klienta rozłączył. Reprymenda byłaby warta tego tekstu. Niektórym klientom powinno się pokazać, że nie jesteśmy od tego by mogli się na nas wyżywać. Są i tacy, którzy na prośbę naświetlenia sprawy odpiszą "proszę się domyślić". Wówczas nie ma sensu drążyć tematu. Ja osobiście zamykam takie zgłoszenie bez rozpatrzenia. Nie wynika to z lenistwa, ale z czystego zignorowania chama.
Któregoś razu miałam nową konsultantkę na odsłuchu, tzn. siedziała kolo mnie i przez swoje słuchawki słuchała paplaniny klienta i patrzała co robię i tak dalej. I akurat u klientki która zadzwoniła leciała w tle świetna piosenka. Klientka opisuje swój problem a ja siedzę zamyślona i spisuję na notesie tekst piosenki która u niej w radiu leci, żeby moc ją później "wyguglować" i w końcu olśniło mnie i pytam z przerażeniem odsłuchantki "Co ona do mnie mówiła?" -"Nie wiem!". Bywa i tak... skończyło się pomyślnie ;)
Każdemu zdarzają się wpadki, niezależnie od sytuacji. Mój znajomy kiepsko zaczął pracę po dłuższym urlopie
Przemek: Dziękuję za rozmowę i pozdrawiam Play24...
Ja: HAAHAHA
Przemek: Ale miałem do dupy pierwszą rozmowę. Zamuliłem, zająknąłem i jeszcze kichnąłem mu w słuchawkę =_='
i na zakończenie części pierwszej tego posta...
moje dzisiejsze potknięcie powstałe na skutek meteopatii.
Kasia: Monika, mam zgona....
Ja: Po czym?
Kasia: No zgłoszenie... masz odłączyć usługi z powodu zgonu abonenta
Tymczasem!
No i co tu pisać? Ciekawie jak zwykle :3
OdpowiedzUsuńNa drugą część czekam! :D