środa, 31 lipca 2013

Pienionszki

Nikt nie lubi płacić rachunków. Zastanawia mnie jednak dlaczego ludzie sobie ich dokładają. Telefon na abonament nie jest czymś tak obligatoryjnym jak bieżąca woda, prąd, czynsz czy już chociaż internet i kablówka. Osobiście uważam, że ludzie którzy mają świadomość swojej ograniczonej płynności finansowej powinni cztery razy się zastanowić i raz pieprznąć w głowę nim podpiszą cyrograf z operatorem komórkowym. Dzisiaj znacznie bardziej opłaca się telefon na kartę.
Rachuneczki zawsze wysyłane są od nas terminowo. Klient jednak zawsze powie, że nie dostał (chociaż ma fakturę elektroniczną dostępną na Self-Care) lub, że jest ona za duża i nie zapłaci. Okej. Nie zmuszamy. Po prostu zaczynamy stopniowo telefon doprowadzać do bezużyteczności, aż się ten bunt skończy.
I kończy się. Z buntowniczego "ODBLOKUJCIE! / ŻĄDAM ODBLOKOWANIA" (z domieszką - "Dlaczego mi blokujecie! Ja się wywiązuję zawsze z umowy!") pomału przechodzimy do fazy "A czy mogłaby mi Pani przesunąć termin, ja zapłacę, tylko proszę nie odłączać / nie kierować sprawy do windykacji".

Często gęsto "buntownicy" zakopują się w długach i wreszcie sięgają po broń ostateczną - wysyłają prośbę o rozłożenie płatności na raty. Ostatnia klientka, do której dzwoniłam w tej sprawie mnie niemal zniszczyła:
Klientka: mam upośledzonego syna i syn potrzebuje specjalnych pieluchomajtek, które są bardzo drogie
Ja: Oczywiście rozumiem, dlatego chciałabym zapytać czy wystarczy rozbić płatność na dwie raty?
Klientka: Synek ma nietrzymanie moczu i stolca, więc właściwie on tych pieluchomajtek to zużywa tyle, że to szok
Ja: Rozumiem, dlatego żeby Pani zupełnie już przekazać harmonogram tylko proszę...
Klientka: A mąż to wie Pani co, ja tego normalnie rodzinie nie mówię, bo to wstyd, ale mąż jeszcze grzybicę złapał, nie wiadomo co robił....

Ostatnio byłam z tatą po nowy toster. Co to ma do rzeczy? Poprzedni kupiliśmy w Biedronce za 20zł. Służył krótko i siadł po dwóch miesiącach. Tata odkrył, że ma na niego gwarancję, po czym... machnął ręką mówiąc, że nie będzie robił zadymy o 20zł. Chwila zadumy...
Czy jesteś osobą, która byłaby w stanie walczyć o swoje 20zł? Jeśli nie - jesteś typem klienta, którego producent i sprzedawca pokocha, jeśli tak - ok, masz do tego prawo. A czy jesteś osobą, która byłaby w stanie zrobić borutę o 0,63zł?

Tutaj na myśl przyszła mi szanowna Pani, której nie zgadzała się opłatami na fakturze. Okazało się, że za pakiet naliczyliśmy jej dwukrotnie: raz 0,63zł, a raz 3zł. Przyczyną była aktywacja pakietu w trakcie okresu rozliczeniowego, co skutkuje pobraniem opłaty za okres od dnia aktywacji do końca cyklu i za kolejny cykl z góry. Pięknie się naprodukowałam nad odpowiedzią. Wysłałam długą epopeję o tym, w jaki sposób należy rozumieć takie rozliczenie, rzuciłam zachętą do oceny i zamknęłam zgłoszenie.

Godzinę później dostałam od klientki odpowiedź...

To była najdłuższa skarga jaką na siebie w życiu odebrałam. To skandal, to kpina, jestem nienormalna, jestem oszustką, złodziejką, wyłudzaczką. Pani nie zrozumiała moich wyjaśnień, mimo że były rozpisane bardzo łopatologicznie. Spoko, wręcz pośmiałabym się z tego, gdyby nie to, że bluzgi zaczynały się co raz bardziej "smutne" jak "PANI JEST IDIOTKĄ!", "ZNISZCZĘ CIĘ W SĄDZIE!". Oczywiście podobno moje nazwisko trafi nawet na łamy Gazety Wyborczej : ) Szkoda, że to tego nie dojdzie bo dostałabym wyborny pieniądz, a BABĘ zostawiła na lodzie. Swoją wspaniałą i bezproduktywną skargę podsumowała zdaniem "Pani Monika uświadomiła mi dlaczego niektóre kobiety są bite!".

A wszystko przez 63 grosze.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz