wtorek, 16 lipca 2013

Konsultant też człowiek cz.2

Nawiązując do ostatniego posta chciałam po raz kolejny udowodnić, że praca konsultanta nie jest łatwym kawałkiem chleba. Nam też zdarzają się wpadki, chwile słabości i momenty, w których klient czuje ten RAGE po drugiej stronie słuchawki.
Trafił się kiedyś klient, który zażartował sobie ze mnie w momencie gdy miałam gorszy dzień, ale uważam, że rozmowa ostatecznie wypadła dobrze - nawet na kalibracjach.

Ja: Czy ma Pan do mnie jeszcze jakąś sprawę?
Klient: Może mi Pani trochę pojęczeć do telefonu.... hehe
Ja: Nie ma problemu. Okropna dzisiaj pogoda, od razu głowa boli...
Klient: Ale nie takie jęczenie....
Ja: Proszę Pana, za złotówkę* to tylko takie jęczenie Pan dostanie...
Klient: Hahaha racja. Dzięki za pomoc
* połączenie z infolinią kosztuje 1 zł

Wpadki zdarzały się głównie na dziale obecnym. My - jako eksperci, otrzymujemy "nowych" do szkolenia stanowiskowego. Trafiła mi się jedna dziewczyna, która z ciekawością wypytywała o każdy detal. Zaprezentowałam jej wszystko jak się dało. Przyszedł czas na praktykę. Akurat wtedy MUSIAŁO wpaść zgłoszenie od klienta wymagającego.

Ja: Dobra, dzwonie do tego wariata...
Dominika: Trzymam kciuki, żeby nie odebrał!
Ja: Ty... już 25 sekund... zaraz się wyłączam
Dominika: I dobrze
Ja: Zobaczysz ze nie odbierze
Klient: A jednak odebrałem....

Pewnego razu miałam również zgłoszenie w sprawie zmiany danych. Klient - dajmy na to pan Robert Iksiński- nie doprecyzował zgłoszenia. Otrzymaliśmy tylko kserokopię dowodu z prośbą o zmianę danych. Ja mu danych nie zmienię. BOK może wprowadzić korektę danych korespondencyjnych i kontaktowych. Te, które znajdują się w dowodzie można zmienić za okazaniem dokumentu w salonie. Ponadto, klient wysłał ksero dowodu jakiejś kobiety. Słuchawka w dłoń i po weryfikacji nawiązała się rozmowa.

Ja: Niestety ale dane można zmienić tylko w punkcie sprzedaży, naocznie z dowodem...
Klient: Ależ wy problemy robicie....
Ja: Nie wiem czy zwrócił Pan uwagę, ale chyba pomyłkowo wysłał Pan błędny skan. Dowód należy do pani Majki.
Klient: Ja nazywam się Majka
<okej, zamurowało mnie...>
Ja: Pan... Majka? Znaczy, rozumiem...
Klient: Co, jestem jakaś dziwna?
Ja: Nie, absolutnie, nie jest Pan... Pani... tego nie powiedziałam.
Klient(ka): Wysłałam wam jeszcze odpis z urzędu stanu cywilnego. Płeć zmieniłam w grudniu. Więc proszę się do mnie nie zwracać jak do mężczyzny, albo wytoczę wam proces z powództwa cywilnego za zniewagę i dyskryminację!

Powiem wam w sekrecie, że obecnie z pana Roberta jest fajna czika :)

Peace!

1 komentarz: